Rozdział 2

(Alex)

      Przebuziłam się o 3 w nocy, dokładnie to obudził mnie płacz Izzy. Obudziłam Harpera i pobiegłam do niej. Stelli nie było jeszcze w domu. Nie wiem co się z nią dzieje, ale nie bedzie zadowolona ze jej córka znowu płacze po nocach. Usiadłam na skraju łóżka dziewczynki i zapaliłam lampkę wiszącą na scianie w krztałcie kwiatka koloru różowego. Przytulilam ją i szeptałam jej do ucha ciepłe słowa, tak jak robiła to mama gdy płakałam. Wtedy zdała, sobie sprawę, że mała ma gorączkę. Jak poparzona pobiegłam z dzieckiem na rekach do salonu. Na półce stoi termometr, zawsze musi być w widocznym miejscu ponieważ, zawsze gdy był potrzebny nie można było go znaleźć. Usiadłam na kanapie i mierzyłam temperaturę, wynik pokazał 39.8, szczerze mówiąc zaczełam panikować. Nie wiem co robic z dzieckiem. Całe szczęście mój  chłopak wiedział. Poszedł do kuchni i przyniósł syropek oraz szmatkę nasączoną wodą by schłodzić małą. Podał dziecku 5ml syropu wziął na ręce i usiadł obok mnie. Ja złapałam za telefon i wybrałam numer przyjaciółki.
      - Zara będę -rzuciła do telefonu, zanim powiedziała cos jeszcze, przerwałam.
      - Isabelle ma wysoką gorączkę, Harper podał syropek i robi okład, mała jest bardzo niespokojna. Wracaj predko Proszę. - rzuciłam i rozłączyłam się.
      Izzy siedziała wtulona w Harpera i bawiła się swoim misiem, miała takie smutne oczka czerwoną buzię i suche usta. Na pewno chce jej się pic. Poszłam do jej pokoiku, wzięłam butelkę z wodą z szafki nocnej i skeirowałam sie w stronę salonu, po drodze zapaliłam światło. Dałam dziewczynce pić, robiła duże łyki, musi się nawodnić. Nie minęło 5 minut gdy do domu wpada zdyszana Stella, w jednej rece trzymała buty, a w drugiej klucze, pod pachą miała torebkę, była bardzo spocona. Zaśmiałam się. Gdy Izzy zobaczyła mamę od razu wyrwała się z objęć swego wujka. Stell podbiegła do niej i mocno przytuliła. Dała buziaka  w czoło i gładziła po włosach. Na jej twarzy było wyraźne zmęczenie i zmartwienie. Tak wygląda prawdziwa matka, nawet sławna osoba. 
      - Dziękuję ze zareagowaliście. - powiedziała łapiąc oddech i z dziewczynką na rekach usiadła na kanapie. Izzy zamknęła oczka uspokajając się. Maleństwo czuje się bezpiecznie tylko przy mamie. - Możecie isc już spac.
      - Zostanę z tobą pomogę ci w razie czego -  powiedziałam i usiadłam obok przyjaciółki, objęłam ją i dziecko. 
      - Ja pójdę spać muszę wstać za trzy godziny- powiedział Harper i poszedł po schodach na górę do swojego pokoju. 
      W apartamencie jest piętro znajduje sie tam pokoj Harpera jedna z łazienek w domu z prysznicem i jacuzzi, oraz pokój muzyczny i typowo rozrywkowy. Na dole jest kuchnia, jadalnia, pokój dziewczynki, Stell, mój i pokój gościnny oraz łazienka w pokoju Stelli i w moim, oraz jedna łazienka oddzielona od pokoi. Nazywamy ja łazienka gościnna ale i tak używamy  jej. Isabelle szybko zasnęła.
      - Wybacz, ze do ciebie zadzwoniłam - powiedziałam z wyrzutem. Mogłam jej przeszkodzić.
      - Właśnie dobrze - powiedziała i uśmiechnęła się. - Jeśli gorączka nie będzie spadać przez dłuższy czas trzeba będzie jechac do szpitala.
      - To silna dziewczynka, będzie dobrze - pocieszałam ją, ale i tak wiem, że to nic nie da. 
      - Byłam poł kilomerta przed apartamentowcem kiedy krzyknęłam by zatrzymać samochód i wybiegłam. Biegłam jak najszybciej mogłam, musiałam szpilki zdjąć, a do tego jeszcze dużo osób czekało na windę i bym sie nie zmieściła, więc biegłam po schodach aż na 10 piętro. -powiedziała ze zmęczeniem, ale się zaśmiała. - Nawet nie wiedziałam że mam tak dobrą kondycję by przybiec w 5 minut.
      - W końcu siłownia się opłaciła, może schudniesz. - zasmiałam się z niej i oberwałam kuksańca w bok.
      - Zamknij się i chodź -przerwóciła oczami. Ruszyłyśmy swe zacne 4 litery do pokoju Stell.
      Dziewczyna położyła dziecko do swego łóżka i obwieściła wszem i wobec że idzie się wykąpać. Zrobiła to tak głośno, ze dziwne ze dziewczynka spi jeszcze. Postanowiłam isc do kuchni... wzięłam butelkę wina, dwa kieliszki, chipsy serowe, masło orzechowe, to wszystko zapakowałam do strzynki po drodze zaszłam do salonu po syrop, termometr i butelkę Izzy. Poszłam do pokoju Stell i położyłam rzeczy na podłodze obok łóżka. Wodę, termometr i syropek postawiłam na szafkę. Słyszałam jak przyjaciółka śpiewa pod prysznicem, jeszcze tego nie słyszałam. Czyżby zapowiedź nowej piosenki? Usiadłam wygodnie na łóżku i wzięłam laptopa Stell, uruchomiłam youtube i oglądałam psy śmiesznie reagujące na kąpiel. Musiałam sie rozluźnić. Stella wyszła z łazienki z mokrymi włosami i w swojej piżamce. Ja sypiam w podobnym wdzianku, najlepiej jest w luźnych spodenkach i koszulce. W domu możemy se pozwolić na takie ubrania.
      - Co robisz? - Zapytała Stell i siadła wygodnie obok mnie, a małą połozyła pomiedzy nas i sprawdziła czy nadal ma gorączkę. Jak sie okazało spada powoli.
      - Nudze się - pisnęłam. Podałam przyjaciółce butelkę wina i kieliszek. Na pościel położyłam też chipsy i masło orzechowe.
      - Zdaje się że dziś nie zasniemy. - zaśmiałyśmy sie. Musimy bycz czujne bo dziecko chore.
      - Więc co ogladamy? - zapytałam. - masz jakieś nowe płyty?
      - Love, Rosie - odpowiedziała dziewczyna. - Dostałam od Lily, grała w tym filmie.
      - Na co czekasz? - zadrwiłam, sięgnęła po płytę z nocnej szafki. Jeszcze ofoliowana, z opisem bohaterów... prosto z premiery. Włączyłyśmy film i jadłyśmy chipsy z masłem orzechowym. Steskniłam sie za tymi nocnymi pogaduchami.
      - Wzięłaś korkociąg? - no kurcze wiedziałam, że o czymś zapomniałam.  Stella ma swoje triki poradziła sobie, otworzyła wino pilniczkiem do paznokci. Jak ona to robi to nawet ja nie wiem.
       - Co zrobiłas na balu? - zapytałam z ciekawością.
      - Zakład z Kathy miałam i przegrałam poprosiłam do tanca jakiegoś chlopaka w czerwonej masce. Powiedział że jest super bohaterem i szuka muzy. Nie nabrałam się. To były tylko wygłupy. Ma znajome oczy i głos, oraz tatuaż na nadgarstku. Skądś go znam. Ja powiedziałam ze jestem napaloną dziennikarką. - nalała wino do kieliszków i upiła łyk. - Tańczyłam z nim, gadałam i całowałam się.
      - Ty całowałaś sie z gościem którego nie znasz?! - wykrzyczałam szeptem. - Niespodziewałam się, ale zapewne kilka osob to widziało.
      - Żebyś wiedziała, i to w deszczu - Stella śmiała się, wino zaczęło działać. Dla pewności zmierzyłam Izzy temperaturę widząc 36.7 odniosłam ją do łóżka w jej pokoju i wrocilam do przyjaciółki.
      - Stell a w tym nowym filmie będziesz całować sie w deszczu? - zapytalam i dziewczyna zdała sobie sprawę że tak będzie.
      - Widzisz mam wprawę - zaśmiała się. - Dziś odgrywałam postac ktora mam grać. Tekst lezy gdzies pod łóżkiem. Będę dziennikarką, chorą na raka i póki jest czas będę żyć chwilą ,szukać przygody. Poznam fotografa.... Josha i wtedy zblizymy się. Bedzie moim celem. "SO CLOSE...". Na koniec go opuszczam, wyjeżdżam. Wracam do mokrego Londynu. Wydaję książkę na temat moich przejść... psychicznych momentow i ciezkiego życia. Wygralam z chorobą pewnego dnia w parku przysiada sie do mnie ktoś i.. uwaga moj ulubiony moment... oświadcza że skoro jestem zdrowa i mogę być bliżej celu... Łapiesz jaki to cel.
      - Szczęście? - pytam zaciekawiona fabułą. Ona przytakuje. Na plan ze sobą nie będzie brać dziecka. Elizabeth przyleci pilnować.
      - Trochę ten cel znajomo mi wygląda - powiedziała i wypiła cały kieliszek wina, mi pół zostalo jeszcze. Wzięła zamoczyła chipsa w maśle orzechowym i wsadziła do buzi. - ale ja głupia jestem mam dziecko malutkie... to znaczy 3 letnie ale skupiam sie na sobie na filmie, na muzyce, a powinnam na niej. Brakuje nam szczęścia.
      - Isabelle ma najlepszą mamę jaka istnieje, i kocha ją bardzo. Dla niej potrafisz rzucić wszystko i wyjechać daleko. Zapewniasz jej bezpieczeństwo, dobrobyt. Wychowujesz samotnie i nie marudzisz wszystko godzisz, a zarabiac trzeba, różnie ludzie to robią. To wszystko - wskazałam ręką otoczenie, dom. Osiągnęłaś sama... bez pomocy mojej, Harpera i rodziców. Nie jestes dzieckiem, kazdy z dala od powykręcanych kaleczniaków dorasta. Nawet ja  mam wiecej klepek mozgowych. Więc z łaski swojej ogarnij dupe i opowiedz wiecej o imprezie. - pocieszyłam Stelle, zaczęła wyć jak kojot ze śmiechu. Jebła mnie poduszką i dalej zjadła się chipsami.
       - Weź mi to wszystko napisz,  rozwin i wydamy list antysamobojczy - ona to walnięta. Ciesze sie ze ją mam. - Nic ciekawego na imprezie się nie działo, dużo tańczyłam, Ian z Nikki był. Kat napiła się... Lepiej opowiadaj co z Harperem robiłaś.
      - Przyjechałam z lotniska taksówką. Debil nie odebrał mnie kiedy z walizkami dostałam sie na 10 piętro oczywiście windą, Harper czekał wystrojony z Isabelle na rękach a w jadalni stała kolacja. Gadaliśmy o planach na przyszłość... nam to już bliżej niż dalej.. - Pokazałam jej prawą rękę z pierścionkiem. Wtedy stało sie coś głupiego. Zaczęłyśmy piszczeć, przytuliła mnie.
      - To trochę kosztować musiało - powiedziała i wypiłyśmy pełem kieliszek wina. - Plany jakieś macie juz?
      - Wiem ze on nigdy cię nie zostawi samej tak jak ja. Po prostu dom większy kupimy. - znowu mnie trzepnęła.
       - Wariatko mówię o ślubie - wrzasnęła wtedy ona oberwała. Zaczęłyśmy się śmiać...
       - Jeszcze sporo czasu mamy na to - odetchnęła z ulgą. Wtedy zauważyłam ze doszedł do Stell mail od Kathy.
       Nie chciała go otwierać. Próbowałyśmy skupić sie na filmie ale no cóż nie wychodziło nam. Ciągle smiałyśmy się i piłyśmy. Wtedy przynomniałam sobie o tej piosence, którą Stell nuciła pod prysznicem. Jestem pewna że ona cos tworzy. Może do filmu, moze do kolejnyj płyty albo znowu jakos dla siebie. Może chce sprzedać? Co chwila brzęczy ten głupi laptop. Kolejne maile od Kat. Zostawiłam Stell z tym badziewiem i poszłam do łazienki.


(Stella)

      W pokoju zostałam sama. Nie mogę uwierzyć, że moj kuzyn Harper i moja przyjaciółka Alex to coś az tak poważnego. Pasują do siebie co racja to racja. Wyobrażam go sobie jak to musiało wyglądać. Klęczy przed nią z Izzy na rękach trzymającą pierścionek. Kurde muszę przejrzeć monitoring. Kat coś mnie napastuje mailem ciagle wysyła. Weszłam na swoją skrzynkę i patrze linki ciagle ten sam. Weszłam wyswietliła mi się piosenka "DJ Snake - Middle". Był tam chlopak, wymalowana twarz, maska, nie ułożone włosy, za duże ciuchy. Chwila... maska... Kurde Josh jest tym zapaskowanym mężczyzną z balu? Teraz to wpakowałam się w jakieś bagno. Maska z teledysku wyglada podobnis jak z balu czarna z odwróconą literką V, ta na balu byla czerwona z czarną odwróconą literką V. Oby nie wiedział zr to bylam ja.. z łazienki wyszła Alex ja od razu chwyciłam za telefon który lezy w kopertówce z balu. Wybrałam numer Kat.
       - Skad wiedziałaś? - zapytałam od razu jak odebrała. Nie zdziwiła się moim telefonem.
       - Ta maska wygladała znajomo - rzuciła i ziewnęła. Śpiąca jest i jeszcze specjalnie dla mnie szukała kim jest tempn czlowiek... W dodatku muszę zobaczyć najnowszy wywiad z moją publicystką.
       - Dzięki wielki a teraz spij jutro wieczorem sie spotkamy - rzucilam a ona od razu sie rozłączyła.
       - Gadałaś z Kathy? Co tam ciekawego? - zapytała Alex dosiadając do mnie.
       - Ta dziewucha wysłała mi link. Wiemy kim jest super bohater. - polazałam blondynce ten teledysk. Ona otworzyła buzię aby coś powiedzieć jednak ja wepchnęłam jej chipsy do buzi. -Wiesz co teraz będzie? Będzie lipa... wiedziałam, że to ktoś znajomy... ale no on?! Świat płata mi figle... Nie dość, że mamy grać w jednym filmie to jeszcze potwierdziłam plotki o romamsie o ktorym dowiem sie zapewne po południu.
       - Ty to masz problemy -Alex załamała sie... - Co z tym zrobisz?
      - Bede udawać, ze nie wiem o co chodzi - zaśmiałam się... - Będę musiała przefarbować się na blond więc wmówię wszystkim ze amoniak mi wyżarł mózg.
      - To ty ombre nie zrobisz? - dopytywała sie i patrzyła na mnie jak na świra.
      - Ludzie uwierzą we wszystko co im się wmówi. - posłałam mój znaczacy uśmiech.
      - Czy ty właśnie wpadłaś na jakiś szatański plan? - pokręciłam oczami. - Czy musisz do toalety?
      - Zdecydowanie opcja nr 1 - zaczęłam się śmiać, ta laska zna mnie lepiej niz ja sama, w sumie nie... ja zdolna jestem do wszystkiego, boję sie trochę o Izzy w moim wieku będzie  jeszcze gorsza.
      - To co zrobisz? - Alex i jej pytania, wiem późno jest zaraz wschód ale no myślenie nie boli...
      - Ta blond farba ci chyba rozpuściła mózg - zaczęłam się z nij śmiać... obraziła się ale na niby.
      - To moj naturalny kolor włosów - warknęła z miną niewiniątka. - A co widać odrosty?
      - Głupia jesteś  - no przy niej nie mogę przestać się śmiać. Dobrze jest miec kogos takiego. Dobrze ze jestesmy dorosłe, przynajmniej nie popełniamy błędów z przeszłości. Teraz jest inny czas i inne błędy, nowe.
      - Co wieczorem będziemy robić, Harper o 10 ma samolot do Paryża. - no właśnie,  ona chyba ma jakiś plan. - Moze zaprosimy Kat, Lily, Dakote?
       - Dakota jakiś film znowu nagrywa - Nasza kumpela Dakota Fenning - Nie ma jej w LA.
      - Bez niej też się obejdzie. - Alex chyba chce się pochwalić wszystkim swoim bajerandzkim cacuszkiem.
      - Co z Izzy? - zapytałam, dziecka nie porzuce u pierwszej lepszej osoby.
      - Lisa dzwonila pytała czy Isabelle może nocowac u nich, Tatiana bardzo chce się pobawić z małą, a Bob już posłanie przygotował na swoim łóżku. - zasmiałam się. Bliźnięta moich stylistów sa bardzo uroczy, kocham ich jak swoje rodzeństwo.
      - Na to się zgodzę, tylo czemu do mnie nie dzwoniła? - przecież była przed balem u mnie.
      - Nie chciała ci przeszkadzać - w sumie nawet bym nie odebrała. Ale cieszę się że przygarnie Izzy na noc.
      - Stella dręczy mnie jedno pytanie - Alex jest zmieszana, mam nadzieje ze nie chodzi o zareczyny, bo serio bardzo chce jej ten pomysl wybic z glowy ale za pozno. - Pod prysznicem nuciłaś piosenkę. Od kiedy nagrywasz nową płytę.
       - Od niedawna. Co sądzisz o niej? - zapytałam. Płyta ma pozostać tajemnicą. Jutro musze iść do studia... poniedziałek dzień pracujący.
      Alex przyznała, ze jest ciekawa mojej nowej plyty. Skonczyłyśmy pic wino i jeść chipsy z masłem orzechowym. Dupa urosnie... a mi to nie grozi jako sławna osoba muszę o siebie dbać. Trzy razy w tygodniu siłownia.  Wyszłam na stronę mojego funclubu pojawił sie wywiad ze mną... z tego co wyczytałam, poluję na gwiazdora Igrzysk Śmierci Josha Hutchersona, mamy być partnerami w nowej produkcji filmowej i od dawna w nim sie podkochuje i wiele razy spotykaliśmy sie specjalnie tylko by pobyć razem mimo iż każde z nas było wtedy w związku. Nie no Mandy przesadziła, jest jakaś nienormalna... oby Josh i Lily tego nie widzieli, on bedzie mi to wypominał do końca  życia, a moja koleżanka bedzie krzyczeć ze się nie chwalę. Spojrzałam na zegarek godzina 5.25, Alex zasnęła więc i ja sprobowałam pójść w jej ślady. Niestety nie udawało mi się zasnąć. Wstałam z łóżka, wzięłam elektroniczną nianię i poszłam na pietro do pokoju muzycznego. Muszę skończyć pisać piosenki usiadłam do pianina i grałam co mi do głosy przyszło, tworzyłam melodię w kołko powtarzałam jeden kawałek na koniec dodawałam do tego słowa. Uwielbiam to... zatracić się w muzyce. Tak moge wyrazić wszystko co skrywam. Muzykę trzeba wrozumieć, nke wystarczy się tylko w nią wsłuchać. Dźwięk pianina uspokaja gdy się jest w rosterce, podkreśla pogodę za oknem, tak samo jest z gitarą, każda  struna, każdy dźwięk, kazdy akord oddaje uczucia. Od zawsze muzyka była częścią mnie. Chciałabym aby towarzyszyła tez mojej dziewczynce w dalszym życiu.
       - Spać nie możesz? - przyszedł do mnie Harper i usiadł obok.
      - Jakoś tak wyszło - odpowiedziałam, teraz targają mną emocje.
      - To może duet? - Harper też potrafi grać, on zna moje zdanie na temat muzyki. Pokazałam mu co do tej pory napisałam. On grał na pianinie, ja wziełam gitarę... moją ukochaną. Miałam z nim wenę od razu mi przyszły słowa do pierwszej zwrotki, zapisałam je szybko w notatniku i dalej graliśmy. Z ruchow jego palcow wyczytałam, że denerwuje się. Muzyka podkreśli wszystko,  i wzmocni razy 10.
       - Chodź na dół - zaproponował Harper gdy już skończyliśmy całą melodię. Zaraz Izzy się moze obudzić.
       - Co cię skloniło do tego by oświadczyć się Alex? - Jesyem ciekawa, myslałam że oni nie wytrzymają dlugo.
       - Tak myślę, że  najwyzsza pora, mlodszy sie nie robie - zażartował. - Tak serio to czemu nie skoro się kochamy, jesteśmu juz razem trzy lata więc zrobiłem kolejny krok.
       - Pierscionek wybrałeś super - poklepałam go po ramieniu, usiedlismy na kanapie w salonie.
       - Gdy uklęknąłem przed Alex i wyciągnąłem piercionek, myslała ze za nią ktos inny stoi. Cóż 3 tysiące  dolarów poszło na to ale nie żałuję.
       - Ciesze się, że poważnie to traktujesz - Uścisnęłam go. Nudno mi jest 7.00. - Kawy? - zaproponowałam, on skinął głową, czarna, mocna kawa. To jest to czego potrzebuję. Odczuwam zmęczenie nie spałam od 24 h i zapewne jeszcze nie pośpię przez kolejną dobę.
       Poszłam do kuchi, napełniłam czajnik wodą i włączyłam aby zaczęła  się  gotować. Muszę dzis z Alex dowieźć Harpera, potem skoczymy cos zjeść będę musiała skoczyc do studia zaprezentowac co wymyśliłam, odwieźć Izzy i czekać  na kumpele. Mam nadzieje że żaden niepożądany osobnik mi nie przeszkodzi. A do tego mam sesję zdjeciowa i wywiad do magazynu Vogue. To szybko się załatwi. Wsypałam kawę do kubka i zalałam wrzątkiem. Zaniosłam dwa kubki do salonu, zastała, tam moją księżniczkę ze swoim misiem.
       - Mama! - wrzasnęła i przytuliła się do mnie. Wziełam dziecko na ręce. - Jak było na balu?
       -  Dobra zabawa była - odpowiedziałam jej i dałam buziaka w czoło. Włączyłam telewizję i od razu zauważyłam swoje zdjęcie na ekranie ciekawe co gadają tym razem... pora na śniadanie, w kuchni juz Harper bierze się za swoja słynną jajecznicę. Mi nie pozwala robić jajecznicy, w sumie racja, nie umiem. Fajnie mieć w domu faceta który potrafi gotować.
       - Dzien dobry - przywitała nas Alex, dziewczynka pomachała dla niej, a ja uśmiechnęłam sie... moja przyjaciółka ma wory pod oczami. - Spalaś?
       - Nie, pracowałam... napisałam melodię do piosenki, muszę poprawić słowa. Bedzie to główna piosenka na płycie i nią mam zamiar otworzyć galę Teen Choice Award.
       - Ale gala jest dopiero za dwa miesiące - odpowiedziała Alex i zobaczyłam jej zmieszanie.
       - A ja przez dwa miesiące będę na planie filmowym i jeszcze będziemy ćwiczyć kondycję, przymiarki strojów, obgadamy wizję reżysera. - Praca na planie filmowym jest fajna ale mega męcząca, lubie to w tym. To jest wyzwanie...
        - A wtedy w miedzy czasie nagrasz teledysk do tej piosenki? - chyba w końcu zrozumiała. - To masz juz spis piosenek na płytę?
        - Mam kończę ją nagrywać. - Alex nie wiedziała że wydaję nowy krążek. Robię to tak po cichu.
        - Zdradz tytuł piosenki do teledysku pierwszego -zrobiła maślane oczka.
        - I Will Love You Monday - ta piosenka w naszym domu jest dobrze znana. Czesto jest śpiewana gdy pijemy drinki z przyjaciółmi.
        - No to nie mogę  się doczekać - blondynka bardzo się uradowała i zaczęła juz cos rysować na serwetce. - Wymyślę ci taka kreację ze będziesz mieć nagrodę za najlepszy styl na scenie muzycznej.
         Długo nie mogłyśmy gadać o pracy, Harper nie lubi tego tematu zwłaszcza gdy jest zdenerwowany, za tydzień ma ostatni egzamin i 3 miesiące wakacji. To akurat razem z Alex zajmie sie Izzy. Dziewczynka będzie miała super wakacje. Śniadanie na stole... szczerze to nie jestem głodna dopiero skończyłam swoją kawę. Lecz nałożyłam sobie łyżkę jajecznicy, by kuzynowi zrobiło sie miło. Nie lubię zabardzo jajek... Słyszę dźwięk mojego telefonu, na wyświetlaczu pojawia sie zwriowane zdjęcie Lily.
      - Tak? - zgłaszam sie...
      - On wie - pisnęła szeptem. - Mr. J-Huch wie.
      - Kto? - nie wiem o kogo jej chodzi. Może się nie wyspała lub coś?
      - Stell skojarz czasem cos... - warknęła.. no spoko. A więc kto może coś wiedzieć?
      - Chodzi ci o bal? - zapytalam podejrzanie ona tylko przytaknela. - Ktoś mnie rozpoznał?
       - Dzis to chyba każdy wie że to byłaś ty - zaśmiała się, ona na nerwy reaguje smiechem.
       - Josh? - tylko on mi przyszedł do głowy. Nie wiem czemu, w sumie to większość wieczoru spędziłam z nim. To jego całowałam. On oferował mi tańce. To ja wykonałam pierwszy ruch. To wokół niego moje myśli ciągle krążyły (bo nie wiedziałam że to on...). Zagramy w jednym filmie. Media plotą o naszym romansie. - Ups - tylko tyle mi sie wymsknęło.
      - Jest właśnie u mnie - odpowiedziała, słyszałam jak szczerzy sie. - I chce z tobą pogadać.
      - Ale ja... - dane mi nie było nic powiedziec. Usłyszałam chlopaka z balu.
      - Witaj nieznajoma - powiedział, co u mnie wywolalo falę śmiechu. Moja córka, aż śniadanie wypluła. Sprzątnęłam to serwetką, i poszłam wyrzucić. Mialo to na celu zaszyć się gdzieś.
      - Witam nieznajomy - przywitałam sie tak samo.
      - Może byśmy się spotkali? - propozycja nie do odrzucenia. Nie wiem czy powinnam sie zgodzić.
      - Może... ale to rozłacz się i zadzwoń do mnie,  ze swojego telefonu - tak będzie najlepiej nie chcę by Lily słyszała wszystko o czym rozmawiamy, naprawdę to jakaś masakra.
      - Do usłyszenia nie dlugo - rzucił i rozlaczył się.
      Usiadłam na schody, które znajdują się obok salonu, stąd bardzo dobrze widać jadalnię. Schowałam głowę miedzy nogi i objęłam się rekoma. Wyglądam jak sierota. Isabelle zauważyła mnie, że siedzę jakoś dziwnie i przybiegła. Zaczęła krzyczeć "mama smutna!". Wtedy przyleciała Alex, a za nią Harper. Pokazałam im gestem ręki że nie mam najmniejszej ochoty na gadanie. Kuzyn poklepał mnie po plecach i poszedł na górę do swojego pokoju pakować się i ogarnąć. Blondynka stała wyczekująco przede mną. Wstałam ze schodów, złapałam rączkę dziewczynki i poszłyśmy do pokoju. Znowu będzie sporo krzyku. Izzy podeszła do szafki i wyjęła żółte krotkie spodenki i białą koszulkę z różowym kwiaktkiem. Przyniosla mi to.
      - Ja to zrobię - przyjaciółka zaproponowała mi pomoc i ubierała Isabelle, mała zaczęła się jej wyrywać. Biegała po całym pokoju w samych majtkach. Aż w końcu ja ją złapałam i udawałam że chcę zjeść, wtedy zaczęła się bardzo śmiać. Po wielu próbach ucieczki dała nam siebie ubrać.
      - Ciocia - powiedziała maleńka prosząc. - Zrobisz mi kucyki dwa? Proszę.
      - Siadaj - Alex usiadła na łóżku dziewczynki, przed sobą postawiła krzesełko małe plastikowe, zasiadło tam moje dziecko.
      - Mama? - Izzy dziś jest bardzo rozgadana. - Gdzie jest tata?
      - Jest bardzo daleko - odpowiedziałam, nie chcę by moje dziecko miało styczność z człowiekiem, który ma ją głęboko w dupie. To że płaci co miesiąc 10 tys dolarów, nie oznacza interesowanie się. Jak by tego nie robił, miałby ostrą pogadanke z moim prawnikiem. - Ostro zapierdala by spłacić to co zrobił. - odpowiedziałam zdenerwowana. Alex kopnęła mnie. - Prawdę mówiąc. Tata nie chce interesować się tobą. Ale nie musisz się smucić z tego powodu.  - usiadłam naprzeciwko niej i ujęłam jej rączki. - Kochanie masz ciocię Alex, ciocię Kat, wujka Harpera, wujka Iana i wiele innych cioć i wujkow którzy zawsze będą przy tobie. Jeden człowiek który nas zostawił nie wniósłby dużo. Każdy z nas chce zapewnić tobie szczęście. Wszyscy cie kochają a zwłaszcza ja i obicuję ci... Nigdy cię nie opuszczę. - przytuliłam ją. Przyjaciółka przetarła oczy i wtedy zauważyłam, że fryzurka skończona. - Izzy możesz iść pooglądać bajki, my za chwilę przyjdziemy.
      - A mogę wziąć tam swoje zabawki? - zapytała prosząco.
      - No pewnie. - chwyciła za wózek dla lalek i wsadziła tam swojego ulubionego misia. Pomaszerowała do salonu... słyszałam tylko dźwięk włączonego tv.
       - Powiedz mi do cholery! - Alexndra zaczęła drzeć ryjca. - Nie jesteś sama w tym domu. Widzę że coś jest nie tak.
       - Powiem ci jak się zamkniesz. - prychnęła tylko i poszła do mojego pokoju, ja wloklam się za nią. Usiadła na moim łóżku a ja na fotelu (wielka różowa poduszka). - Dzwoniła Lily, Josh jest u niej i wie, że to ja jestem napalona dziennikarką z balu. Gadałam z nim chwilę, chce się spotkać. Kazałam mu dzwonić z jego tel. - wypowiedziałam szybko i nawet nie byłam pewna czy Alex zrozumiała. Wtedy rozległ się dzwiek iPhone.
      - Halo! - Krzyknęłam... moj rozmowca zaczął się śmiać. Rozpoznałam ten śmiech. Niesłyszalnie do Alex wypowiedziałam jego imię.
      - Nie gadaj, ze wystraszyłaś się - nadal się śmiał. Słyszałam trzask drzwi i włączenie silnika samochodowego w ruch.
      - Niee - skłamałam, trochę przeraził mnie dzwonek telefonu.
      -  Właśnie wracam od Lily - wziął gleboki oddech i ze świstem wypuścił powietrze. - Zajadę po ciebię od razu co?
      - Teraz chcesz się spotkać? - spojrzałam spanikowana na przyjaciółkę, ktora zapisała coś  w moim notesie leżącym na szafce nocnej i poszła do mojej garderoby. Wyszła i pokazała kciuk w górę. - Nie ma sprawy. - zgodziłam się.
       - To za pół godziny będę czekać przed twoim mieszkaniem - rzucil i ja przytaknęłam. Wtedy zastanowiłam się czy on zna mój adres... no powinien znać.
       - To do zobaczenia - rzuciłam i rozłączyłam się.
      Zaraz mam spotkanie z J-H, ktorcze mam tyle rzeczy na glowie. Pobiegłam do pokoiku mojej córki. Spakowalam jej ubranka do mini torby podróżnej, ulubionego misia, szczoteczke do zębów. Wszystko położyłam w korytarzu na komodzie. Mialam juz dzwonić do Jolene.. kiedy przyszedł od niej sms.

" Nagrania w studio odwołane sesja zdjęciowa o 13, nie wiem do której. Sesja będzie z Joshem. Widzimy sie o 13 w studio Vouge będę czekać przed budynkiem. Przyjedźcie na czas. Jutro spedzisz cały dzień w studio muzycznym kontynuując sesje zdjęciową wieczorem... moze do 16 wyrobimy się z nagraniami. Jutro tez Josh wpada. Pewnie ci sie to nie podoba, to nic... trzeba zacząć was razem pokazywać w końcu nowy film. I weź zrob coś z plotką Mandy... do zobaczenia. "

      Pokazałam wiadomość dla Alex i ona złapała się za głowę. Całe przygotowanie babskiego wieczoru, odwiezienie Harpera spoczywa na niej. I jeszcze z Izzy bedzie musiała siedzieć, a potem ją odwieźć. Mysli ze podoła... da rade Izzy jest grzeczna, ale często jej trzeba jedzejie dawac, bo potrafi sama dorwać się do lodówki i jeść surowego kalafiora. Grunt, że warzywa lubi. Alex zaczęła krzyczeć na mnie, że glupia jestem, ze nie zdążę na randke. 100 razy jej mówiłam że to nie randka. Tylko wyjście wspolne. Moja córka wlasnie dorwała sie do marchewek leżących w misce na stoliku kawowym w salonie. Specjalnie dla niej są porozkładane po domu. Pobiegłam  do garderoby. Alex stała juz ubrana. Darła się ze zostało 10 minut. Więc szybko przystąpiłam do robiena makijażu. Pierwszo umylam buzię i zeby. Krem, podkład, brazer, cien do pokiek, kredka i tusz do rzęs. Na usta nałożyłam bluszczyk blado różowy. Szybko wskoczyłam w zestaw przygotowany przez Alex i rozczesałam wlosy. Podwijają mi sie, ale w połączeniu z kapeluszem wygląda ładnie. Wtedy rozległ się dźwięk demofonu. Demofon.. kontakt z recepcją, często wyciszamy go by dawać, że nikogo nie ma w domu. Harper był najbliżej i odebrał i powiedział, ze już schodzę. Szybko spakowałam torebkę, pozegnalam się z córeczką i wytlumaczylam ze do pracy ide i że zaraz ciocia Alex odwiezie ją do Listy i Traya. Wypieglam z mieszkania i weszłam do windy w 3 minuty bylam na dole. Josh siedział na kanapie przy recepcji. Ubrany w dżinsy ze zwężonymi nogawkami i czarnej koszulce. Na glowie miał czerwona przetartą czapkę  (taka moda), jego oczy zaslaniały czarne raybany. Gdy mnie zobaczył podniósł się i uśmiechnął ciepło. Szłam wolno w koncujest 9.00 mamy czas do 13.00.
      - Cześć - przywitał mnie przytulasem oczywiście odwzajemnionym. - Możemy iść? - zapytał, skinęłam głową. Obok stały dziewczyny na oko 16 lat z telefonami... albo szukają pokemonów, lub juz chcą zrobić nam zdjecia. Ostawiam te drugie... no i się nie mylę.
      - Jakieś plany? - zapytałam gdy wsiedliśmy do samochodu.
      - Gorąco dziś - powiedział, to prawda w sumie... przydało by się orzeźwienie. - Mam z tyłu koc coś dobrego i jedziemy nad Lake Balboa. Mam wynajęty domek.
       - Super, jeszcze tam nie byłam - rzekłam jak dziecko, on zaczał sie ze mnie śmiać.
       - Wiedziałem że to ty -powiedział nieśmiało, zaśmiałam się, bo przypomniała mi się pewna akcja, bład ktory popełniłam. - powiedziałaś kwestie ze scenariusza... " Jestem dziennikarką, ktora chce wiedzieć kim jesteś, mogę być tez napaloną aktorką szukającą wrażeń."
      - Wtedy mnie zdemaskowałeś? - ciekawość mnie zżera, czyli tez o mnie myslał. Dlatego poszedł  do Lily pewnie ona mu wygadała.
      - Te zdanie wydawało się znajome w domu zajrzałem do scenariusza i znalazlem... wtedy domyśliłem się, ze to ty.. - przerwał na chwilę gdy ustalismy w korku. - Rano pojechałem do Lily, nocy nie przespałem zastanawiając się czy to nie jest przypadek. Collins powiedziała, bym sobie przypomniał czy to ty mogłabyś byc... twoje oczy.. twój głos, cała ty... wszystko się zgadzało. Wtedy puscili w TV plotki o naszym romansie, przyłapali nas na calowaniu... widziałaś?  - kiwnęłam głową na znak, że tak. - Wtedy puścili niby wywiad z tobą do jakiegoś brukowca. Nie uwierzylem w to.. ale to jeszcze bardziej potwierdziło... To byłaś ty... napalona dziennikarka szukajaca przygody. - zaśmiał  się, mi zrobiło sie głupio. Mój  mózg mysli tylko o sobie, ale za to świat jest ciekawszy. - Wiedziałaś ze pomyliłas osoby?
      - Specjalnie to zrobiłam - zasmiałam sie... - Wybacz, glupio wyszło.
      - Ja nie narzekam... chociaz powinienem - zaciął sie.
      - A co już masz przypał, przez  jeden z moich wybryków? - przeraziłam się, ale spojrzał na mnie błagalnie, a ja na niego. Zaczelismy się śmiać. W koncu korek ruszył, skreciliśmy w objazd i daliśmy czadu...
      - Lily wygłosiła mi kazanie czemu jej nie powiedzieliśmy, przecież jesteśmy przyjaciółmi.. Kazała mi z tobą pogadać w sumie dobrze... nie chciałbym z nią się sprzeczać. A ty zawsze jesteś dla mnie milym zaskoczeniem - wygłosił, nie wytrzymałam, śmiałam się jak idiotka.
      - To brzmi jak historia romantyczna...
      - Tylko nowa wersja - dodał Josh. Przez resztę drogi, mieliśmy doczynienia z radiem trąbili o nas o tym ze bedziemy partnerami na planie filmowym... lecz nikt nic o tym filmie  nie wie. Nasza dyskusja na temat muzyki była zawzięta on chciał słuchać Katy Perry, ja wolałam Coldplay. Ogólnie śmiechu sporo było. Leciała moja piosenka a ten człowiek zaczął przekręcać słowa i wyszło całkiem co innego, normalnie głupoty ale nie źle, głos ma spoko. Ale spiewu musiałby  sie pouczyć.... zapisy na prywatne lekcje u mnie haha.
      - To tu? - zapytałam gdy sie zatrzymaliśmy w pobliżu domku letniskowego maly lasek, plaża, ladnie... kładka, łódka.
      - Tak, moja ucieczka od codzienności, najlepsze miejsce na ogniska, popijawy, randki, naukę tekstu... wszystko - powiedział i zabrał z samochodu koszyk, koc, recznik wielki. - Czemu mnie tu zabrałeś?
      - Pogadać - chwilę myslał, smiesznie to wyglądało. - Mam wrażenie że nadajemy na podobnych falach. Ty zwariowana... szczera... do tego nie mów, że nie chcesz odskoczni.
      - Masz rację - powiedziałam i pognałam na plażę, jak dziecko. Josh rozłożył koc, a obok położył ręcznik na środku położył koszyk. Usiadlam po lewej stronie kosza, chlopak po prawej. Otworzył kosz i podał mi kawę czarną ze Starbucks. - Kawaa!  - krzyknelam uradowana.
      - Jak po balu? - zapytal i wygodnie rozłożył sie na kocu.
      - Dobrze - bo co mam mu powiedzieć? Ej kolo myslałam o tobię całą noc, nie spałam, i napisałam ważną dla mnie piosenkę?
      - Wyspałaś sie? - co on taki ciekawski, nie wiem co odpowiedzieć. Chętnie bym zasnęła teraz, tutaj. - Bądź szczera
      - Dobra - rzuciłam - Sam tego chciałeś - no i zaczęłam swoją popisówkę. - Całą noc nie spałam. Na balu wydawałeś mi sie znajomy no ale ta chrypa w twoim glosie zmienila wszystko. Kat jak dotarła do domu wysłała mi teledysk do piosenki Middle, wtedy cie rozpoznała, mimo iż miałeś tonę makijażu. Maska ta sama inny kolor. Zadręczam się od 3.30 przez to co miedzy nami się działo.  Spoko dorośli jesteśmy, alelubie swoje odpały. Glupia nie jestem, ale lubie zrobić cośby mnie zapamietano.
      - Temu mnie pocałowałaś? - dopytywał się chłopak z głupim uśmiechem.
      - Sam chciałeś bym ci udowodniła, że jestem napalona dziennikarka  - zaczął się śmiać, a ja posyłałam całusy w powietrze. Wypiłam swoja kawę i stwierdziłam że jest bardzo gorąco.
      - Jak rodzina z tobą wytrzymuje. - zaśmiałam się ja tylko pokreciłam głową.
      - Hej no! Obys wytrzymał ze mną dwa miesiące. - zażartowałam. I wpadłam na głupi pomysł. Zdjęłam buty, spódnicę, kapelusz, z torebki wyjęłam telefon i położyłam na kocu. Zostałam w samych majtkach i koszulce na ramiaczkach. Chlopak patrzył na mnie zafascynowany. Podeszlam do wody i zdjęłam koszulkę, zostałam w samych majtkach... no majtkami tego bym nie nazwala.. to są prawie stringi czarne. Rzucilam koszulkę w Josha i stałam tak przodem do wody. Odwróciłam głowę w jego stronę. - Kolejny z moich pomysłów i rzucilam się do wody. Zanurkowałam i płynęłam pod wodą dalej. W koncu wynurzyłam się.
      - Dobre przedstawienie. - zaśmiał sie dłonią pokazałam mu by do mnie dołączył, a on nie chciał. Więc spróbowalam go nęcić. Zbliżałam sie powoli już prawie bylo widac moje piersi.
      - Dobra już idę - powiedział i rozebrał sie. Dołączył do mnie.
      Robiliśmy zawody kto pierwszy dopłynie na środek jeziora, kto najdłużej wytrzyma pod wodą. Najgorsze było jak Josh jak Josh na 1 minutę był pod wodą a ja juz panikować zaczęłam. Miałam ochotę go zabić, ale to takie śmieszne. Chciałam w wodzie wskoczyć mu na plecy,  ale no drań się odwrócił i wpadłam mu w ramiona. Byłam prawie naga. Mój kolega nawet się nie speszył, zna mnie widze teraz to co on... nadajemy na tych samych falach. Objął mnie i oboje  zanurkowaliśmy. Jak sie wynurzyłam zaczęłam się śmiać. Rozległ się dźwięk mojego telefonu, chciałam wyjść i odebrać ale rece Josha były wciąż na moich biodrach. Odwróciłam się do niego i swoim czołem dotknęłam jego. Pocałował mnie. Złapał mnie za uda i podniósł, stykalismy się ciałami, czułam go.
W końcu oderwałam się od niego i pobiegłm na koc. Owinęłam się recznikiem. Josh jeszcze pływał.  Dla mnie juz starczy. Za domkiem zauważyłam czlowieka z aparatem. Szybko ubralam koszulke i poszlam na kładkę gdzie znajdował się moj kolega.
      - Obserwują nas - powiedziałam nachylając sie do niego.
      - I co w zwiazku z tym? - chyba go to nie interesowało. Podniósł siędo mnie i dał buziaka w policzek. - Która godzina?
      - 11.30 - odpowiedziałam i pobiegłam rozwalając sie na kocu. Chłopak dołączył do mnie. Otworzył koszyk i wyjął rogaliki z masłem orzechowym. Mniam... pewnie lily podsunęła mu ten pomysł.
      - A wiec, zaraz do pracy musimy - powiedział i zabrał sie za winogrona.
      - O 13.00 w studio Vouge, wiesz gdzie to jest?  - kiwną głową. - Wybacz za moje pływanie topless.
      - Nie żałuję, jestem facetem, jak będę  chciał sam cie rozbiorę - na to wyznanie zaczęłam się śmiać. Z niego to dopiero typ, wariat.
      O godzinie 12.00 wsiedliśmy w samochód. Połowicznie wyschnelismy, praca nie zna granic. Myślę, że on to zrobił spacjalnie. Bym rozluźniła się, teraz na sesji bedziemy jak aniołki. Ustawieni, pomalowani...  dobija się do mnie Jolene mam to gdzieś. Jechaliśmy śmiejąc się, rozmawialiśmy o zwierzętach, o sławie, o muzyce, o filmach. Wysmiewałam się z jego roli w Hunger Games, to serio było zabawne. W centrum miasta był korek i znowu staliśmy dobre 15 minut, wkurzylam się, byla prawie 13.00. Jak znowu spóźnię się menadżerka mnie zabije.  Nie lubię mieć przypału. Mam nadzieję, że owy fotograf z Lake Balboa nie widział zbyt wiele. Przed studiem byliśmy piętnaście minut po czasie. Gdy zaparkowaliśmy i wyszliśmy z auta od razu przyczepiła się do nas ekipa przygotowawcza. Zostaliśmy rozdzieleni, opieprzeni i zawleczono nas do gsrderoby. Dziewczyny zajmujace się mną przeżywały mój  stan, mokre włosy, itd. W końcu jak doprowadzono mnie do porządku i wciśnięto w sukienkę, wypuścili mnie na plan. Josh tam byl w spodniach od garnituru slim i t-shircie. I zaczęła się burza fleszy. Wygłupów nie było końca. Ustawiano nas my i tak swoje robiliśmy. Zdjecia byly bardzo prfesionalne... zmysłowe, złowrogie, zabarwne. Mielismy też pojedynczą sesję. Lubie to robisz co chcesz a oni ci cykają zdjęcia. Jolene chce jedno z tych zdjęć za okladke płyty, nie zgodziłam się, mam wlasny pomysł na okładkę. Plaża LA, mrok, pełnia, i napis.. oraz kobieta siedząca na plaży.
      Po calkiem udanej sesji, nagraniu backstage,  przyszedł czas na wywiad. Zostalismy przebrani... ubrania od naszych stylistów... rozpoznałam zestaw który był na manekinie w mojej garderobie w domu. Zdziwiłam się, ze to taki.. wcale nie elegancki... wtedy dowiedziałam się bedą kolejne wywiady.. w plenerze i sesja.. super! Moj hmmm... przyjaciel? Też był ubrany bardziej plażowo. Granatowe spodenki za kolana i koszulka szara z jakimś napisem chińskim.
       - Witajcie  nazywam się Amanda Bryans - przedstawiła się kobieta. - Dziś moimi gośćmi są ulubieńcy miliona nastolatek i dorosłych. Aktor Josh Hutcherson i piosenkarka, która ostatnio często pojawia się na ekranach kinowych - Stella Johnson.
       - Cześć - powiedziałam równocześnie z Joshem i zaśmialiśmy się.
       - Co u was ciekawego? - zapytała kobieta..
       - Wiesz jak to jest - zaczęłam, znowu do glowy ywpadł mi durny pomysł. - sex, drugs and rock n' roll - moi towarzysze zasmiali się.. wtedy zdałam sobie sprawę, ze jesteśmy  kamerowani.
        - Dokladnie - Josh zgodził się ze mną. - Jesteśmy tak tym zajęci, że nawet dziś spóźniliśmy sie na sesję. - wybuchłam śmiechem,  nie wiem czemu nie mogę się uspokoić.
      - Doszły nas słuchy, ze wy oboje -  wskazała na nas palcami - macie się ku sobie.
      - Do nas nie doszłoy - powiedziałam z powagą. - Nie wiem co ludzie wymyślą jeszcze. Ja i oto ten osobnik jestesmy w stu procentach powściągliwi wobec siebie. Przyjaźnimy się, więc sszystko co robimy to nasza specyficzna relacja.
       - Takiej odpowiedzi sie nie spodziewałam - przyznała dziennikarka,  z chłopakiem przybiłam piątkę. - Josh co powiesz na temat Stelli?
       - Stella, bardzo kocha muzykę, nie znam innej osoby, ktora na każdą okoliczność miałaby przygotowaną inną muzykę. Slowa piosenek które pisze, są oparte na przeżyciach. - chlopak powiedział to co mu powiedziałam w drodze na Balboa Lake.
      - Stello czy nagrywasz coś teraz? -zapytała z ciekawością ruda dziewczyna.
       - Jestem w trakcie nagrywania nowej płyty, będzie inna od poprzednich. Nie nagrałam nic od roku, bardziej skupiłam się na aktorstwie. Teraz nadwabiam. Mam sporo piosenek napisanych i tworzę dalej. Nigdy z tego nie zrezygnuję. - powiedziałam z uśmiechem
       - Teraz nie dane jej nawet będzie rzucić aktorstwo, za dużo się dzieje - zaśmiał się Josh. - Bycie aktorem to nielada wyzwanie. Musisz być sprawny, dobra pamięć i gotowy na wszystko.
      - Również trzeba wczuć się w postać - Dodałam
      - Jak odnajdujecie się  w swoim towarzystwie? - dopytuje sie kobieta, posłałam Joshowi zrezygnowane spojrzenie. Jestesmy za grzeczni.
       - Żebyś wiedziała  co się dzieje gdy jesteśmy sami - zaczął chłopak, reporterka od razu zaciekawiła się, ja śmiałam się. - Kobieto plywałaś topless w miejscu publicznym? My tak... to jeden dzień z wielu - wybuchłam śmiechem. Mam nadzieję, że na poważnie tego nie wzięli.
      - To prawda? - kobieta była bardziej zaciekawiona. To była prawda... ale musimy to ukryć.
      - No pewnie - odpowiedziałam z sarkazmem, chłopak śmiał się idiotycznie. - Jak już wspomniałam... Sex, drugs and rock n' roll.
      - Dobra, dobra - machnęła ręką, nie uwierzyła. Oby nikt nie wiedział o naszyb zajściu... ciągnie swoj do swego.


(Kathy)

      Właśnie wrociłam z siłowni, nie zdążyłam wysiąść z samochodu i juz podbiegła do mnie Alex. Przyjechała Lexusem swojego chlopaka, którego postawiła obob mojego miejsca parkingowego. Zgasiłam silnik mojego audi, i wyszłam. Od razu rzuciła  mi się w oczy błyskotka na palcu blondynki. Zaręczynowy? Nie będę się dopytywac moze... ale znając mnie nie wytrzymam.
      - Hej - odezwała się Alex, przytuliła  mnie.. nie wiem dlaczego. - opowieadaj.
      - O czym - nie wiem o co chodzi, chyba...
      - Czego Stella  mi nie powiedziała? Co robiła z Joshem? - a o to chodzi.. dziś miałam sesję, widziałam ją jak udzielała wywiadu z Joshem.. gadali takie rzeczy by wkręcić reporterkę... Obawiam się że to prawda.
       - Dzwonić po Lily? Będzie najszybciej za 20 minut. - Alex zgodziła się. Lily jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek, nie wiem czemu Stella nie uwaza jej za jedną z naszej paczki. Musi mieć jakieś  uprzedzenia, myślę że chodzi o to że czasem ma długi język. I przyjaźni się z Joshem. Napisałam do brunetki sms.

"Wpadaj  do mnie, przyjechała Alexandra, musimy pogadac, a potem nocka u dziewczyn. Piżama Party! :)"

Po kilku minutach dostałam odpowiedź. 

"Spoko ogarniam się i lecę do ciebie. Brać samochód?"

Pokazałam wiadomość dla przyjaciółki, powiedziała, że zabierzemy się jej wózkiem.. tzn Harpera.

"Nie musisz, czekamy na ciebie."

      Poszłyśmy do domu, Alex poleciała do kuchni i z lodówki wyjęła butelkę coli. Zachowywała sie dziwnie. Coś się dzieje i jestem pewna ze nie chodzi tylko o Stelle. Pobiegłam do swojego pokoju i wlazłam do łazienki. Rozpuściłam włosy, przeczesałam je i związałam w rozwalającego się koka. Weszłam pod prysznic, kocham uczucie gdy zimna woda otula moją skórę. Po pięciu minutach zimnego prysznica odkręciłam ciepłą wodę i wylałam na siebie arbuzowy żel pod prysznic. Wmasowalam w całe swoje ciało. I spłukałam pianę. Owinęłam się recznikiem i weszlam do swojego pokoju. Znalazłam odpowiednie ubrania i wróciłam do przyjaciółki. W salonie nie była sama siedziała tam też Lily.
      - No więc - zaczęła Collins...
      - Chodzi o Stelle -powiedziała Alex.. - Podejrzewam, że coś jest między nią a tym cieim aktorzyną.
      - Są dorośli - zaczęła brunetka. - Czym ty się przejmujesz?
      - Zgadzam się - powiedziałam. - cokolwiek zrobią sami powinni o siebie się martwić.
      - Wy chyba nie zdajecie sobie sprawy ze stanu emocjonalnego Stell. - blondynka zaczęła monolog opieprzania. - Wiecie, że nasza przeszłość ma związek z 1D? - przytaknęłyśmy. - Bylysmy mlode i głupie. Dzięki  nim poznałyśmy się i jesteśmy nierozłączne.Stella od zawsze miała bajera z Harrym, pewnego wieczoru zbliżyła sie do Nialla. Chodzili ze sobą, ale nadal między nią a Stylesem była chemia do której żadne nie przyznawało się. W urodziny Stell przespała się  z tym kurewskim filetem i oto powstała Isabelle, potem z Niallem zerwała i ogólnie sporo zamieszania było w naszych związkach, nasza była przyjaciółka też zajęła się innym. W Las Vegas była sciemniona akcja ślubu Stell i Nialla po tym czasie kontakt mkedzy chlopakami a nami urwał się. Ja byłam we Włoszech z Zaynem i on wolał inną. Jak Izzy miała pół roku chłopacy dowiedzieli się prawdy kto jest ojcem i miedzy nimi zaczęło się psuć. Styles zostawił Stelle z dzieckiem, najlepiej bylo odizolować się. Z kazdym z nich łączyła nas przyjaźń, a nawet więcej... - urwała na chwilę. - Martwię się, ze teraz będzie podobnie. Ona nie wyjawi prawdziwych uczuć. Jest szczera ale tego nie powie. Jeśli już  są takimi przyjaciółmi jak ona i Harry, lub ona i Niall, albo jeszcze lepiej ja i Malik... kurde trzeba ją chronić i poważnie porozmawiać. Ona naiwna nie jest, ale zwariowana.
      - Znam Josha dobrze, Stelle też - zaczęła Lily i nie wiedziała co powiedzieć, ale w końcu udało się jej. - Oni są identyczni.
      - To jeszcze gorzej - załamała się Alex, w jej oczach pojawiły się łzy. -Jeśli się naprawdę zakocha bedzie lipa.
      - Jak była z Ianem było inaczej? - zapytałam. Nie znałam takiej Stelli, nikt takiej nie zna. Ale przyjaźnimy się musimy wiedzieć wszystko. Wiem kto jest ojcem opowiadała mi o tym, ale jednak to straszne.
      - On jest doroślejszy, wiedział czego chce, Syella przy nim też. Z nim Stell była taka jaką każdy zna z dziwnymi, a nie głupimi pomysłami. - w sumie racja wystepowalismy razem w filmie to bylo cos innego.
      - Miałam sesję dla Vouge magazyn. - powiedziałam. Dziewczyny uważnie słuchały. - Widziałam Stell jak wywiad miała, śmieszny. Mnie też  widziała. Zapytano ją o ich relacje jak to stwierdziła sex, drugs and rock n' roll. Bylo by dziwne gdyby tedo nie powiedziała, ona jest zwriowana. On też z tego co wiem, ale powiedział że gdy są sami ostro sie dzieje. Mówi że kąpali się topless, to był jeden dzień z wielu.
      - Nie zdziwiłbym się gdyby to była prawda. - powiedziała Lily.
      - Oni są dorosli, Alex jesteś przewrażliwiona nie jesteście dziećmi. Patrz do czego ona doszła i to sama. Nie mozemy wtrącać się  w te sprawy. Ty znalazłaś miłość, jej to dane nie jest. Może coś między nimi bedzie? - wypowiedziałam kilka zdań.
      - Może i racja przeważliwiona jestem -  powiedziała dziewczyna z usmiechem i zaczęła krzyczeć. - Wychodzę za mąż!
      - Co? - zdziwiła się  Lily - Ty i Harper? Wow.
      - L chciała powiedzieć, Gratuluję - zaśmiałyśmy się we trzy, uscisnęłyśmy się mocno.
       Alex opowiedziałam nam jak to wyszło, że była wkurzona, że z lotniska jej nie odebrał.  Wpadła  do domu, a tam niespodzianka. Cieszę się, może Andy dla mnie w końcu też się oświadczy. Jutro wraca musze z nim pogadać. O godzinie 19.00 pojechałyśmy do apartamentu Stelli i Alex. Droga zajęła nam 20 minut. Od razu pobiegłyśmy do windy śmiejąc się i gadając o przystojnych  lekarzach. Czasami aż by się chciało zachorować, aby taki ciastek cie zbadał. Ah... szkoda że mój facet jest aktorem. W mieszkaniu unosił się zapach babeczek czekoladowych. Ale znając życie są z masłem orzechowym. Nie wiem jak oni utrzymują porządek. Słychać muzykę fortepian... to znaczy ze Stell jest. Pobiegłyśmy na górę, dziewczyna w kółko grała jedną melodię piosenka. Lily podesza do niej i usiadla obok.
      - Ładne - powiedziała - zaśpiewaj.
      - No nie wiem... będę miec klopoty? - zapytała mnie.
      - Wszystko im powiedziałam, Alex jest przewrazliwiona... ale to nie nasza sprawa. Zawsze bedziemy przy tobie.  - odpowiedziałam. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie zostawimy jej.
      - Śpiewaj - namawiała Alex i Lily. Stella broniła się różnymi argumentami. Jednak my jesteśmy bardziej stanowcze. Zaczęłyśmy łaskotać Stell, nie wytrzymała.  Odetchnęła głęboko i zaczęła grać my ustałyśmy za nią.

Say you love me to my face
I need it more than your embrace
Judt say you want me, that's all it takes
Heart's getting torn from your mistakes

'Cause I don't wanna fall in love
If you don't wanna try,
But all that I've been thinking of
Is maybe that you might
Baby it looks as though we're running out of words to say
And love's floating away

Just say you love me, just for today
And don't give me time 'couse that's not the same Want to feel burning flames when you say my name
Want to feel passion flow into my bones
Like blood through my veins

'Couse I don't wanna fall in love
If you don't wanna try.
But all that I've been thinking of
Is maybe that you might 
And, baby, it looks as though we're running out of words to say 
And love's floating away

Won't you stay?
Won't you stay?
Slowly slowly you unfold me,
But do you know me at all?
Someone told me love controls me everything
But only if you know

'Couse I don't wanna fall in love
(No no no no no)
If you don't wanna try
(Just try sometimes)
But all that I've been thinking of
(If you think)
Is maybe that you might
(You might)
'Couse I don't wanna fall in love
If you don't wanna try
But all that I've been thinking of 
Is maybe that you might
Baby it looks as though we're running out of words to say
And love's floating away
Won't you stay?
Won't you stay?


       - Stella to było... -urwała Alex i usiadła na krzesło stojące obok fortepianu.
      - Genialne - dokończyłam. Jestem pozytywnie zaskoczona. Pierwszy raz słyszę piosenkę Dtelli przed wydaniem płyty.  - Jaki tytuł?
      - Say you love me - zdziwienie mnie ogarnęło. To trochę przypomina mi o tej maskaradzie.
      - Kiedy ty to napisałaś? - zapytała Lily, objęła Stell, ona położyła głowę na ramieniu jej. 
      - W nocy spac nie mogłam - powiedziała Stell. - Pracowałam trochę, dziś dokończyłam. Myślę, że może być. Pogadam z moją orkiestrą o muzyce i jutro cudo nagramy.
      We czwórkę zszedłśmy do salonu. Lili ze Stellą poszły do kuchni po wyżerkę, ja pobiegłam do jadalni. Z barku wyciągnęłam wino, whisky tyle nam starczy. Zawsze możemy wziąć wódkę. Alex wybiera film. Kiedy jjz wszystkie byłyśmy w salonie zaczęliśmy nasz wieczór oglądałyśmy piratów z Karaibów... kazdy był ciekaw co tam u Stell i Josha. Ona ciągle w telefonie siedziała, pisała smsy i uśmiechała się. Oczywiście wracała swoje zdania na temat Orlando Blooma jaki to chodzacy sex...a nie to moje slowa. Ale ona tez coś rzuciła.
      - To była randka? - zapytała Lili, ktora siedziała  w swojej piżamce. Słodko wygląda w różowym. Ja mam na sobie zwykłą szarą piżamę. Alex poleciała do łazienki die odświeżyć. Stella zrobiła to gdy wróciła do domu... jest już późno 21.30. Ona ciągle w ubraniach.
      - Co ty - zaśmiała się brunetka. - Po prostu musieliśmy parę rzeczy obgadać.
      - Nawet pływanie topless? - wtrąciłam i pozałowałam. Przyjaciółka wrzuciła mi kostkę lodu pod koszulkę. Zaczęłam skakać po kanapie jak najarana małpa. - Czemu masz ubrania dzienne na sobie?
      -  Zaraz ide pobiegać - rzucila i uśmiechnęła się  w telefon. Ona lubi biegać nocą po centrum. Zawsze towarzyszy jej ochrona z holu apartamentowca. Wróciła Alex. - Dziewczyny może chcecie obejrzeć oświadczyny Alex i Harpera. W kazdym pomieszczeniu są kamery. W sypialniach też ale wyłączone.
      - Jeszcze pytasz? - wrzasnęłam. Alex zrobiła się czerwona i wypiła pełną szklankę  whisky.
      - To moze ja polecę pobiegać i dokupie alkoholu, w takim tempie do 12 wszystko wypije studentka. - Lily nie wyrobiła. Ze śmiechu zaczęła dławić się winem. U mnie to faze wywołało. Im bardziej się śmiałam Lily się zapowietrzała... scena jak  z komedii.
      Jak się obejrzałam zobaczyłam zamykające sie drzwi. Stella  nie wzięła kluczy i portfela. Zabrałam jej rzeczy  i wybiegłam za nią. Pech chciał że winda ruszyła już w dół. Zostały mi schody. Moze zdążę w 3 minuty. Biegłam ile sił, nawet skakalam ze schodów, raz się wywaliłam. Masakra... ale sierota ze mnie. Na dole byłam po kilku minutach. Zauważyłam Stell przy drzwiach i zaczęłam drzeć ryjca... do tej małpy. Podeszła do mniw i z uśmiechem mi podziękowała. Ratuję jej życie. Wtedy zauważyłam przed wejście, jakaś osobę bylo jasno więc,  rozpoznałam. JOSH! Stella widziała moją minę  i pognała z nim na zewnątrz. Wcześniej  pokazała  mi bym nikomu nie mówiła. Spoko ale oczekuje  wyjaśnień. Mam nadzieję ze nie będą  znowu pływać  topless.

_______________________________________
Chciałabym bardzo pozdrowić, moją przyjaciółkę Alex. Jesteś najlepsza na świecie. Dziękuję, że  zawsze jesteś ze mną od 12 lat... mam nadzieje ze pozostaniesz zawsze wierna naszemu dziecku www.closethedoor-onedirection.blogspot.com
Musisz wiedzieć. .., Bardzo dziękuję że jesteś i obyś zawsze była 
Lofff ju! 
Dla ciebie Alex

Kolejny rozdział kolejne przygody i sensację.
Ciekawe co  robi Stella i Josh... to juz niebawem.
Polecam -EveryCalm

So close to the aim.

Comments

Popular posts from this blog

Rozdział 8

Rozdział 1